Czy (i dlaczego) warto grać w rummikuba?

rummikub

Rummikub to remik w wersji, w której karty zastąpione zostały plastikowymi płytkami. Może spodobać się niemal w każdym wieku: teoretycznie od siódmego roku życia, w praktyce sprawdza się też wcześniej, o ile dzieci pozostają pod odpowiednią opieką.

Historia i zasady

Początek, czyli remik

Skoro rummikub znany jest przede wszystkim jako zmodyfikowana wersja remika, to wypada najpierw zająć się samą grą karcianą. Remik, czyli w nazwie bardziej profesjonalnej: remibrydż, polega na tworzeniu na stole układów kart: takich samych, ale w innych kolorach, albo z jednego koloru, lecz następujących po sobie: trójka po dwójce, piątka po czwórce i tak dalej. Można, zależnie od strategii, czy to wystawiać karty wyłącznie samodzielnie, czy to dokładać swoje do propozycji przeciwników. Wygrywa oczywiście ten, kto swoich pozbędzie się jako pierwszy.

Rummikub i jego zasady

Udoskonaleniem remika jest właśnie rummikub. Zamiast dwóch talii typowych kart, zawierających z reguły po 52 figury i kilka jokerów, gracze dysponują dwukrotnie większą liczbą plastikowych, prostokątnych płytek, na których narysowane są liczby, w czterech kolorach, po dwa razy od 1 do 13. Kolory nie mają dodatkowych oznaczeń, takich jak karciane trefl, karo, pik, kier, rozpoczynają się od jedynki, nie uwzględniono też figur tradycyjnie pojawiających się w kartach o wartości powyżej dziesiątki: waleta, damy, króla, asa. Tym samym potrzebne do gry symbole umieszczone na płytkach uproszczone zostały do numeracji. Dzięki temu z jednej strony gra nie stała się mniej logiczna, z drugiej strony trudniej, na przykład dzieciom, pogubić się w oznaczeniach.

Każdy z graczy, od dwóch do czterech, dysponuje podstawką, na której trzyma przyznane mu płytki. Na początku dostaje ich – losowo – 14, z czasem jednak sytuacja się zmienia. Musi bowiem albo rozpocząć na stole nową sekwencję, wystawiając trzy kostki z liczbą, albo dołączyć którąś ze swoich do sekwencji, która już na stole jest. Jeśli to się nie uda, musi dociągnąć następną płytkę. Żeby było ciekawiej i trudniej, wolno nie tylko tworzyć nowe ciągi kostek z tych własnych albo powiększać te już obecne w grze: można też dowolnie poprzestawiać układy, które już powstały, byleby wszystkie spełniały potem podstawową zasadę: składały się z przynajmniej trzech elementów.

A zatem: czy i dlaczego?

Gra Rummikub powstała w latach pięćdziesiątych, ale sławę zyskał później – w 1980 roku stał się według prestiżowego rankingu najlepszą grą roku: Spiel des Jahres. „Grą roku” został zresztą cztery razy, między innymi w naszym kraju. Ponadto w 2020 roku wygrał w konkursie Świat Przyjazny Dziecku. Bestsellerem był między innymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie pod koniec lat dziewięćdziesiątych sprzedawał się najlepiej ze wszystkich gier. Trafił na ponad pięćdziesiąt rynków, ukazywał się w wielu językach. Od dawna odbywają się też poświęcone mu Mistrzostwa Świata. I takie powodzenie nie bierze się znikąd.

Rummikub jest bowiem idealnym połączeniem gry intelektualnej i losowej. Owszem, lepiej mieć szczęście, ale nie obędzie się bez pewnego matematycznego zmysłu. Z jednej strony to bardzo prosta zabawa, której zasady można zapamiętać od razu, z drugiej strony trzeba w niej nie tylko pamięci i logiki, ale też inwencji: tworzenie własnych sekwencji z cudzych, które pojawiły się już na stole, wymaga niemałej wyobraźni, zwłaszcza jeśli ma się wytrawnego przeciwnika. Zarazem plastikowe płytki są dużo wygodniejsze niż karty: trudniej je zniszczyć, zgubić lub pomieszać, za to łatwo dostrzec ich oznaczenia, dzięki czemu ani dzieci, ani ich dziadkowie nie pomylą jednych z drugimi.

Słowem: kwintesencja gry dla całej rodziny.